Tuesday 9 March 2010

Sztuka wystawiania

Najbardziej rozłożone w czasie i przestrzeni przedsięwzięcie z dotychczasowych wystaw cyklu Ideozy rozpoczęła się muralem Darka Paczkowskiego, o którym rozpisywałem się już wcześniej.
Tym razem studenci zaskoczyli nie tylko rozmachem, ale i pomysłem na wystawę. Od początku zastanawiał mnie tytuł- „To miejsce nigdy nie będzie należeć do mnie”- Instytut Awangardy pewnie nie będzie, w końcu lokale w centrum to grubsza inwestycja. Odwołanie do wykładu profesora Turowskiego na którym bazują studenci ujawnił się dopiero po przekroczeniu progu galerii.




„Kultura spektaklu nie zna wydalania”, cytując za profesorem, to dobry przyczynek do analizy pracy Moniki Sosnowskiej, głównego punktu wystawy zorganizowanej w Instytucie Awangardy. Wchodząc do szklanej Sali Atelier właściwie nie wiemy, co się dzieje. Puste ściany, za oknem trochę śmieci, słowem- pustka. Dopiero po chwili poczułem, że coś tu nie gra i to coś jest pod moimi stopami, a właściwie jeszcze głębiej. Przyjemna, wygłuszająca wnętrze wykładzina wyłożona na podłodze coś pod sobą skrywała. Niepewnie stawiane kroki zdają się wprowadzać ogólne zainteresowanie i konsternacje. Tylko dotykiem możemy ocenić co skrywa szary dywan. Śmieci, chociaż nazwane i określone, nie zostają rozpoznane. Wiemy, że kroczymy po czymś zużytym niepotrzebnym, domyślamy się- to plastiki, to puszka.
Śmieci to niechciany i konieczny produkt naszej cywilizacji- staramy się go schować, zamieść pod dywan. W pewnym momencie śmieci zaczynają tworzyć swój własny grunt dla naszej rzeczywistości. Chociaż ich nie widzimy, a przynajmniej widzieć nie chcemy, zdają się sytuować nasze spojrzenie na świat. Na zgromadzonych ten pomysł wywarł silne i bardzo pozytywne wrażenie. Sam w sobie prosty, ale bardzo trafiony. I tym razem jednak zastanawiała mnie hermetyczność przedsięwzięcia. Nie wiem, ile rozumiałbym i na ile przemawiałaby do mnie praca Moniki Sosnowskiej gdyby nie intelektualny podkład serwowany na wykładzie i konwersatorium profesora Andrzeja Turowskiego.
Kolejną pracą, zupełnie niewidoczną, bo znajdującą się za plecami potencjalnego wchodzącego jest film „Superman” Jana Brzuszka. Romskie dziecko samotne wśród tłumu przechodniów- nieco ckliwa ilustracja kolejnego „śmiecia” społeczeństwa, jakim jest bezdomny, osoba zepchnięta do śmietnika społeczeństwa. Nie zużyta, nie przeterminowana, nie wadliwa, a mimo to z góry skazana na alienacje. Film wyświetlany jest za szybą, co wzmacnia poczucie separacji- nie możemy wejść w relacje z bohaterem, dzieli nas niewidoczna ściana (która dodatkowo sprawia, że film jest słabo widoczny). Choć film do tematu wpasowuje się bez pudła, każe nam ponownie przeanalizować słowo „śmieć”, to jako dzieło samo w sobie nie przemawia do mnie. Niby reporterskie spojrzenie, ale dziecko, samotność, ulica to trochę jak polskie dramaty, które zamiast poruszać drażnią powielaniem tej samej kanwy.
Wystawa nie zaczyna i nie kończy się w murach Instytutu Awangardy. W ramach projektu zorganizowano pokazy filmu Wei Liu ‘Hopeless Land’. Wyświetlany już niebawem po północy na stacjach Warszawskiego metra obraz jest historią chłopców z przedmieść Pekinu, zarabiających tak niewiele, że żyć mogą jedynie na śmietniku, istniejących i nie istniejących, jak śmieci.
Kolejną niespodzianką będą tworzone przez Grupę Tworzywo gry słowne, w formie vlepek, szablonów, które można będzie upolować w przestrzeni miejskiej. Czekamy też na mural Zbioka, który ma się pojawić już pod koniec marca na squacie Elba.
Współpraca kuratorów z artystami przy wystawie ”To miejsce nigdy nie będzie należeć do mnie” pokazuje, że samo wystawiennictwo jest sztuką. Nie trzeba utrzymywać wzroku na stałej wysokości wiszących obrazów, żeby zobaczyć, a raczej uczestniczyć i poczuć dobrą wystawę. Nie trzeba artystycznych rarytasów, wielkich nazwisk, żeby wystawa zapadała w pamięć, tworząc spójną i czytelną narracje. Nie potrafię odbierać tej wystawy inaczej niż z perspektywy wcześniejszych rozważań profesora Turowskiego, widzę wielowarstwową narracje, transpozycje wykładu układanki. Zastanawia mnie jednak, czy bez tego zastrzyku wiedzy wystawa nie byłaby tylko pustą salą ze stertą śmieci pod dywanem.

1 comment:

  1. Bardzo ciekawe! Z chęcią bym zobaczyła.Pozdrawiam, świetny blog.

    ReplyDelete