Sunday 21 February 2010

Jak koroduje Holocaust?

Kiedy zobaczyłem w swojej skrzynce zaproszenie z galerii Appendix2 o treści „Arbeit macht frei” pomyślałem - 'szybka reakcja na kradzież?' Kolejna odsłona filmiku Hitler o elektro, tym razem z artystycznym komentarzem? Nie wiem, ale doszedłem do wniosku, że zima mija, przedwiośnie coraz bliżej- czemu nie wychylić nosa za okno, nawet na drugą stronę Wisły.
Wystawa izraelskiego artysty Amira Yatziv to prezentacja jednego cyklu, a właściwie jednej pracy artysty. Zaczynam od kilku prowizorycznie powieszonych zdjęć, powiększeń wżerów rdzawych z napisu „Arbeit Macht Frei”. Każdy dokładnie opisany informacjami o literze i miejscu na literze, z której fragment został pobrany. Podkreślano abstrakcyjność, a raczej naiwną abstrakcyjność fotografii, ciekawych dokumentacji korozji napisu. Krótka przemowa, którą zdominowała wypowiedź ambasadora Izraela była chyba próbą sprostowania sytuacji. „Wystawa powstała przed kradzieżą, to nie jest reakcja na to zjawisko, artysta chciał nam pokazać coś innego.” Miałem wątpliwości, ale przyszedł czas na film.
10 minut krótkiego dokumentu, relacja z dwóch pracowni ślusarskich , które wykonały replikę oświęcimskiego napisu przed konserwacją oryginału. Film to wypowiedzi ślusarzy, ich opinie na temat stanu technicznego, wymiarów, problemów, które nastarczał nieprofesjonalnie wykonany oryginał. Oczywiście wspominają o słynnym odwróconym B, które polski ślusarz komentuje krótko- „sabotaż”. W filmie oryginalny napis nie pojawia się ani razu, nie ma do niego bezpośrednich nawiązań. To według mnie stanowi o niezwykłej sile tego obrazu. Sam autor mówi, że nie chodzi o pokazanie wprost napisu, jego rodowodu, który nietrudno odtworzyć. To przepracowanie samej czynności tworzenia go. Wspomina o tym izraelski ślusarz- mówi, że w pewnym momencie poczuł się jak więzień pracujący przy wykuwaniu. Wykonali ten sam napis, który przed ponad sześćdziesięcioma laty zrobili więźniowie K.L Auschwitz, siłą rzeczy wykonując te same gesty i czynności- zarówno Żydzi jak i Polacy. Mimo to nie widać wielkiej różnicy w zmierzeniu się z teorią. Wspomnienie tragedii wywołuje podobne reakcje- mimowolne spuszczenie głów. Napis zostaje wyprowadzony, film się kończy.
Oklaski, nie ma wielkiego poruszenia, bo i film nie powstał po to, aby wstrząsać. Oderwany od bramy obozowej napis tworzy swoją historię- nie jest to bezpośrednia historia zagłady, a historia pamięci o holocauście. W tym kontekście powtórne spojrzenie na fotografie wywarło znacznie silniejsze wrażenie. Nie widzę już abstrakcyjnych brunatnych plam, tak jak nie widzę napisu choć to z niego pobrano próbki. Widzę próbę pokazania pamięci, tego, jak zrasta się ze „zdrową tkanką” i jak obie te warstwy przenikają się.
Jak my wpływamy na pamięć i jak pamięć sytuuje nasze spojrzenie? Czy holocaust koroduje? W pracach Amira Yatziv widziałem dogłębne anatomiczne studium korozji tego wydarzenia. Pokazuje, że pewne zdarzenia nigdy nie mogą się zabliźniać, zostać wchłonięte i zagojone. Na pamięci pomimo upływu czasu pozostają rdzawe wżery.

No comments:

Post a Comment