Tuesday 15 December 2009

O polakach i coś ponadto czyli Allan Sekula w Zachęcie

Niedługo trzeba było czekać na kolejne znaczące wydarzenie artystyczne w Zachęcie. Już 10 dni po otwarciu wystawy retrospektywnej Zbigniewa Libery, doczekaliśmy się wystawy Amerykańskiego fotografika Allana Sekuli. Czołowy przedstawiciel sztuki krytycznej przyjechał do Warszawy ze specjalnie dla Zachęty i The Renaissance Society w Chicago zrealizowanym cyklem fotografii „Polonia i inne opowieści”, na takoż zatytułowanej wystawie pokazano jeszcze kilka starszych cykli fotograficznych. Pierwszą(sic!) wystawę artysty w Polsce poprzedziła konferencja prasowa, która co prawda w pytania nie obfitowała, ale sam artysta chętnie opowiadał głównie o swoich inspiracjach, artystycznych aspiracjach, mówiąc o sobie realista, o ile pojęcie realizm rozumie się w nowym znaczeniu tego słowa, którego nabrało u schyłku XX w.
Sama relacja z wystawy jest dość trudna, bo trzeba spędzić w galerii bez mała kilkanaście godzin czytając teksty, opisy i krytyki artysty do swoich fotografii. Wystawa jest wielowątkowa, jednak skupia się wokół dwóch osi. Znaczna część prac zbiega się wokół zainteresowań społeczno politycznych , co ilustruje, na przykład cykl „Czekając na gaz łzawiący” komentujący pierwszy protest alterglobalistów w Seattle w 1999 roku. Pokaźny pokaz 81 slajdów buduje nastrój, wykorzystuje motyw oczekiwania. Zatrzymuje się na moment przed kulminacją, żeby potem odwrócić uwagę w stronę obserwujących zza szyb polityków i powrócić na pole zamieszek już po fakcie, gdzie młodzi ludzie ocierają łzawiące oczy, gdzie jest też fotografik, który był jednym z protestujących. Obserwacja jest zaangażowana, ale nie agresywna , nie ma scen walki, szarpaniny. Tworzy się opowieść, czysta relacja miesza się z poetyką fotograficznej wypowiedzi. Do rozważań nad politykom i jej wpływem na sprawy ekologii pobudza bardzo liryczny film Morska Loteria. 27 minutowy dokument jest de facto tylko prologiem pierwszego dokumentalnego filmu Sekuli trwającego trzy godziny. Nie można nie wspomnieć o pracy „Rozważania o tryptyku”. Praca z lat siedemdziesiątych, to trzy niewielkie fotografie z albumu rodzinnego, przed nimi stolik krzesło i tekst, ( na krześle o dziwo można było usiąść. Widać i do nas dochodzi wystawa interaktywna). Tekst ważny, bo pierwszy w twórczości Sekuli ściśle związany z dziełem. Tekst, który zapoczątkował nierozerwalny związek fotografii i jej krytyki jako całości pracy Sekuli.
Żeby zobaczyć gwóźdź programu, tytułową Polonie i inne opowieści przeszedłem przez jeszcze jedną salkę. Tam na ścianie tryptyk. I musze przyznać, że nie wiele dzieł tak zaskakuje swoim pięknem jak trzy fotografie cyklu „ Drogi Bili Gatesie”. Nurkujący człowiek zachodzące słońce, w tle dom, nie wiele, a czuje, że na temat artystycznych, czysto formalnych walorów tej pracy można by popełnić niejeden esej.
Wreszcie i druga oś wystawy. „Polonia i inne opowieści”, przed wystawą pobudzony konferencją zastanawiałem się, o co w tym może chodzić. Czy będzie Gombrowicz i żal za ziemią o którą się nie dbało, a może emigrant z Polski, czyli robotnika portret własny. Dostałem zupełnie co innego. Wielowątkowy fotograficzny esej o polakach, Polsce i Sekuli. O nim i o wszystkim. Prace bez linearnej narracji, z kilkunasto stronicowym opracowaniem w jednej podzielonej ścianką sali. Zdjęcia wykonane w Polsce i w Chicago. Szybko odnalazłem wątek, od którego warto rozpocząć. Rodzina, i bliscy fotografika. Matka artysty, stara pomarszczona, w łunie światła, w moim odczuciu portret z za światów. Ojciec artysty czytający listę przodków, w większości rabinów co wskazuje na korzenie artysty a zarazem chęć odtworzenia swojej własnej historii. Wreszcie ksiądz, spowiednik rodzinny, co chyba od razu kojarzy nam Sekule z polską. Dalej cykl polaków w Chicago, tandetne koszulki na bazarku, dziecko na rękach kobiety, Ono już z flagą USA ona jeszcze z flagą Polski. Dla mnie, to zdjęcie jest niezwykle wymowne, prosta ikonografia, niezwykle kunsztowna forma. Nie zadręcza pytaniami czy kobieta za postaciami pije polskie, czy amerykańskie piwo, a jeśli polskie to czy z polskiego browaru i co to wszystko ma oznaczać. Takie są wszystkie prace, z tego cyklu, proste i trafione bez jednego pudła a przy tym bardzo estetyczne, formalnie piękne. Może trochę słabiej wypada zdjęcie „reklama Radia Maryja”, bo o ile w USA może być ciekawą grą skojarzeń z Polską u nas jest to już skojarzenie do znudzenia wyeksploatowane. Na koniec fantastyczny dyptyk niedopowiedziany, nie dosłowny, a dookreślony w tekście dołączonym do cyklu. Fragment obrazu Stanisława Batowskiego/ Pułaski po Savannah, jak nikt inny łączący Polskę i USA .„Myśliwiec Lockheed-Martin F-16 wytaczany z hangaru”, amerykańskie siodło w nim polska kawaleria to współczesna kontra tego dzieła. Opis równie trafny, porównujący obecną sytuację do walki z Tureckimi wojskami i pytaniem, czy Polacy znów zasiądą za sterami odsieczy broniącej praw religii, przy czym nie jest to praca ostentacyjnie ironiczna. Tematy lotniczo są porusza jeszcze, „Tajna baza CIA widziana przez zarośla. Kiejkuty” widziana jakby z ukrycia, tak jak politycy przyglądali się całej sprawie baz CIA, bacznie i z nieufnością. Jak to Polacy nowości.
Mało jest wystaw reportażowych które są przy okazji tak głęboko estetyczne, mało jest portretów Polaków w świecie i świata w Polakach tak trafionych, a Sekula strzela aparatem i trafia same dziesiątki. Jak sam mówi rozwija swoją sztukę w stronę świata, w którym żyjemy. My możemy spokojnie przyjrzeć się sobie z zewnątrz i przypatrzeć się artyście ,który pokazując cykl opowieści o Polsce znajduje w niej bardzo wyraźnie swoje miejsce.

2 comments:

  1. Czy wyrażenie "polaków" w różnych odmianach jest pisane z premedytacją z małej litery?

    ReplyDelete
  2. Aleksander Hudzik21 January 2010 at 16:26

    Troche tak, może nie przez brak szacunku, raczej przez potraktowanie jako temat.

    ReplyDelete