Friday 11 March 2011

Czy wiesz że?




Sztuki plastyczne muszą być zaangażowane, inaczej nikt się nimi nie zainteresuje. Artysta musi komentować społeczeństwo, w innym wypadku przepadnie. Kłam temu zadaje Michał Gayer, którego wystawa w galerii Fundacji Bęc Zmiana już w tytule unosi się „Poza Ziemią”.

Młody artysta z Katowic, co już stawia go na wyjątkowej pozycji w stosunku do pogrążonego w marazmie artystycznym Górnego śląska pokazuje w niewielkiej galerii serię kredkowych rysunków. Cała koncepcja zaczyna się jednak dużo wcześniej. Bo czy wiecie, że już na przełomie XIX i XX w., pisano o podbijaniu wszechświata, wyjściu poza ziemię by uciec od jej zagrożeń; wojen, zanieczyszczeń. To właśnie Konstantyn Ciołek i Nikola Fiodorow stali się inspiracją do powstałych dzieł.

11 prostych, rysowanych kredkami woskowymi kartek w czarnych ramkach. Najbardziej rzuca się w oczy popiersie w sportowej bluzie, z wyszytym logo związku radzieckiego. Popiersie bez twarzy, anonimowe bezimienne, prawdziwy sowiecki przodownik w kosmicznej wojnie. Rysunki przypominające szkice kosmicznych pojazdów, zresztą ta konstrukcyjno-szkicowa. Ich estetyka jest charakterystyczna dla twórczości Gayera. Kolejne prace to rysowane oranżerie, systemy nawadniających rur, wizualne inspiracje wizjonerstwem pisarza. Wreszcie zwyczajne rysunki refleksów świetlnych na szklanych akwariach, trochę nie pasujące do koncepcji, odrywające się od spójnej wystawy.

Jest jeszcze gablota, z książką Poza światem Ciołkowskiego, oraz trzema rysunkami. Pierwszy z nich to po prostu powierzchnia księżyca. Skalista, pustynna, z widokiem na świecącą w oddali Ziemię. Dwa pozostałe to na pozór abstrakcyjne twory, kosmiczne bryły. Jednak w rzeczywistości to rysunkowe makro powiększenia pierwotniak i wiciowiec. Pierwotne formy zwierząt i roślin są zgodne teorią Ciołka, który pisał o księżycowych zwierzoroślach.
11 Obrazów w 11-stu czarnych ramkach, co nie pozostaje bez znaczenia, to okowy dla portretów literatów, które zdobiły ściany szkoły artysty. Wśród nich oczywiście dla żadnego z dwóch pionierów astronautyki nie mogło być miejsca. Gayer próbuje w te ramy wkleić nie tyle pisarzy, co ich idee i pochodne im inspiracje artystyczne.

Michał Gayer pokazał jak można robić swoje, nie patrząc na aktualną scenę sztuki, szukać swoich inspiracji i odnajdować je tam gdzie inni ich nie widzą. Szkoda, że pokazał to w niewielkim pomieszczeniu, co osłabiło koncepcję samej wystawy, była po prostu za mała. Ja jednak liczę na Gayera i na jego próby zdecentralizowania wizerunku polskiej sztuki.


Tekst ukazał się w Dziennik Gazeta Prawna 04.02.2011

Foto: Ewa Dyszlewicz http://ewadyszlewicz.blogspot.com/

No comments:

Post a Comment